anuluj
Pokazywanie wyników dla 
Zamiast tego wyszukaj 
Czy miało to oznaczać: 

Dołącz teraz - stań się częścią naszej społeczności!

Sony Alfa - wywoływanie obrazów RAW

profile.country.PL.title
Mar_Jan
Doradca

Sony Alfa - wywoływanie obrazów RAW

Jako nowicjusz na forum, wszak taki tytuł mi przypisano, rozglądam się po tematach, szczególnie w dziale „Aparaty Alfa z wymiennymi obiektywami”. Muszę jednak nadmienić na wstępie, że jakkolwiek ów „nowicjusz” jest słuszny ze względu na mój krótki staż na forum społeczności Sony, gdyż dołączyłem do niej aktywnie zaledwie kilka dni temu, to jednak muszę dodać, tytułem uzupełnienia mojej wizytówki, że fotografowaniem zajmuję się już ponad 50 lat, z czego cyfrówkami kilkanaście, a obróbką fotografii cyfrowej ponad dwadzieścia. Ale amatorsko, nie zawodowo.

Przeglądając tematy poruszane na forum w wymienionym wyżej dziale zwróciłem szczególną uwagę na wpis z października ubiegłego roku, w którym uczestnik pyta o kwestie zastosowania programów do wywoływania RAW w aspekcie tego, że nabył Alfę 68. Uznałem, że temat ten wymaga szerszego omówienia, gdyż nadal jest aktualny, zwłaszcza dla początkujących nabywców aparatów z zapisem RAW. Odpowiedzi, porady starszych stażem uczestników były generalnie jak najbardziej słuszne, ale, moim subiektywnym zdaniem, nieco zbyt lakoniczne, jak na tak szeroki temat. Postanowiłem zatem włączyć się do tematu.

Pytanie, czym wywoływać RAW-y jest w zasadzie pytaniem nie tylko odnoszącym się do samego software’u, ale także dotyczy kwestii finansowych. I tu mam świadomość, że każdy z fotografów będzie chwalił swój wybór, a ja, chcąc te wybory uszanować, postanowiłem nie wchodzić w żadną polemikę. Wolę opisać moje „przygody” z RAW-ami, podzielić się zdobytym doświadczeniem i wynikającymi z tego preferencjami, choć zapewne formuła forum pozwoli jedynie na skróconą wersję opowiadania. Zakładam, że może się z tego wyłonić dyskusja. Ktoś zada jakieś pytanie, ktoś opowie coś od siebie.

Historycznie rzecz biorąc moje pierwsze zetknięcie się z RAW-ami miało miejsce dziewięć lat temu, gdy jako nabywca Panasonika FZ-30 uzyskałem taką możliwość. Ale wtedy nie specjalnie zachwycałem się tym zapisem, jako, że dostarczonym software’m nie bardzo umiałem z RAW-ów wydobyć coś więcej niż z JPG-ów. Matryca (zdaje się Matsu*****y) szumiała wtedy tak niemiłosiernie już na poziomie 200 i 400 ISO, że usuwanie tego szumu było trudną sztuką. Ale gdy pięć lat temu nabyłem Sony Alfę 37 - temat RAW powrócił. Początkowo próbowałem użyć RawTherapee, ale efekty wydajności obróbki pozostawiały wiele do życzenia, jako że mój stary komputer z WinXP, z Pentium 4, 2,0 GHz i 2 GB RAM mulił niemiłosiernie. Cierpliwości starczało najwyżej na obróbkę kilkunastu obrazów.  Następnie usiłowałem zachęcić się do Image Data Converter v.4, jaki Sony dodał do aparatu, ale ten, choć był lżejszy niż RT, to jednak miał wyraźnie ograniczone, jak dla mnie, możliwości narzędziowe w stosunku do RT. Dla początkującego w RAW-ach jest dobry, bo prosty, bardzo intuicyjny. No, i chwała firmie Sony, że coś na poziomie podstawowym dała. Dopiero, gdy cztery lata temu przesiadłem się na nowy komputer z Win7x64, proc. i7 i 16 GB RAM, poczułem, że RT ruszył z kopyta. Nie bez znaczenia było, że miałem już wtedy za sobą moje pierwsze doświadczenia w jego obsłudze. Program, warto nadmienić, jest darmowy. Ma możliwość ustawienia interfejsu po polsku (zmiana w ustawieniach). To, co mu niektórzy zarzucają, że jest „powolny”, wymaga pewnego komentarza. Przede wszystkim to nie jest program na stare komputery. Optymalnym rozwiązaniem jest posiadanie 64 bitowego systemu operacyjnego oraz więcej RAM-u. 4 GB to trochę mało. Poza tym z mojego własnego doświadczenia pamiętam, że gdy początkowo nie znałem większości funkcji programu, każdy obrazek zapisywałem oddzielnie. A zapisywanie obrobionego obrazka było i nieco długie i nieco żmudne, bo wymagało przy każdym obrazku powtórzenia paru kliknięć i odczekania na wczytanie się operacji. Ale, gdy odkryłem bardzo cenną funkcję programu, pozwalającą dokonywać zapisów do JPG-ów w trybie wsadowym (kolejkowym) – problem wolnej pracy programu niejako sam zniknął. Ta funkcja ma dla mnie szczególne znaczenie, zważywszy, że moja praca nie ogranicza się do obróbki kilku, kilkunastu obrazków, ale po wakacjach, czy wycieczkach mam ich setki, a bywają i tysiące. Czas potrzebny na obróbkę każdego ze zdjęć jest zależny jedynie od tego, ile trzeba w nim skorygować parametrów (ekspozycja, szumy, balans bieli, wyostrzanie, geometria, kadrowanie i inne) oraz od tego, jaką sprawność w posługiwaniu się programem posiada jego użytkownik. Przyzna chyba każdy, że tu nie ma miejsca na zarzuty o powolności programu. Zatem to, co początkowo sprawiało wrażenie, że program pracuje wolno, czyli sam proces zapisywania obrazów na HDD, ustąpiło zautomatyzowanej operacji, która w zależności od ilości obrazów trwa kilka, kilkanaście minut, lub więcej, ale w tym momencie, gdy jednym kliknięciem uruchamia się proces masowego zapisywania, można sobie pójść np. na. kawę, lub herbatę. Trochę ruchu po dłuższym siedzeniu to dla zdrowia dobra rzecz. Interfejs programu jest dość intuicyjny, ale program jest kombajnem z mnóstwem zakamarków. Dlatego bardzo cenną pomocą okazały się poradniki, jakie znalazłem na You Tube, z których najbardziej przypadł mi do gustu poradnik pana Jacka Plewy, za który szczerze mu dziękuję. To naprawdę dobra lekcja.

Warto odnotować, że sam RT ma szersze zastosowanie niż tylko do wywoływania RAW-ów. Jest także świetnym edytorem korekcyjnym do JPG-ów. Jedyne znaczące ograniczenia dla plików JPG odnalazłem w obszarze korekt balansu bieli, jako, że JPG-i mają zupełnie inne właściwości niż zapis RAW. Nie można np. zadowalająco poprawić na JPG-ach rażącego błędu ustawienia aparatu, gdy fotografując z lampą błyskową ustawiliśmy wcześniej balans bieli na światło żarowe. Powstała niebieska dominanta jest niemożliwa do całkowitego usunięcia, a zdjęcie jest kolorystycznie brzydkie. Z RAW-ami tego problemu nie ma.

Gdy moja znajomość z RT stała się dość zaawansowana, próbowałem dla porównania skorzystać z innych programów. Swoją uwagę skierowałem na Dx0 Optics Pro 8. Na ten moment firma wypuściła, jako free, tę nieco podstarzałą wersję (były już następne), ale program mnie nie zachwycił, bo zbyt wiele narzędzi z wersji komercyjnej zostało w nim zablokowanych.

W pewnym momencie zainteresowałem się także słynnym Adobe Lightroom. To narzędzie uchodzi za wybitne, masowo używane przez zawodowych fotografów, ale dla mnie miało jedną wadę. Koszt kilkuset złotych nie za bardzo uśmiechał mi się, jeśli wziąć pod uwagę korzyści, które teoretycznie mogłem osiągnąć zastępując darmowy RT, płatnym Lightroomem. A korzyści te wydały mi się iluzoryczne, gdy z tego, co do mnie docierało w komentarzach, jedyne, co usłyszałem, to bardzo dobre odszumianie. Nie instalowałem go, bo nie lubię zaśmiecać komputera trialami. Zapewne użytkownicy Lightrooma mieliby do powiedzenia coś więcej dla wykazania jego walorów. Zawsze przecież jeden program ma coś, czego nie ma drugi. Jeden jest płatny, drugi darmowy. Trzeba wybrać, a wybór należy już do użytkownika. Zresztą, Alfa 68, którą używam już blisko rok, na tyle dobrze już odszumia zdjęcia w JPG-u wewnętrznym oprogramowaniem (w porównaniu do mojej starej Alfy 37), że właściwie ten aspekt skłania mnie niekiedy do omijania zapisu RAW. Czasem zupełnie wystarczy proste odszumianie impulsowe, jakie oferuje RT. RAW stosuję szczególnie w takich przypadkach, gdy światło w miejscu fotografowania ma naturę mieszaną (naturalne + sztuczne żarowe lub jarzeniowe), co sprawia, że poszczególne fragmenty obrazu oświetlone zostały światłem o różnych temperaturach barwowych. Zabawę z balansem bieli trzeba potem kontynuować już w komputerze. Czasem korzystam z ustawienia RAW+JPG i porównuję efekty.

A skoro jesteśmy na forum społeczności posługującej się różnymi sprzętami Sony, to nie wypada pominąć tej marki w kwestiach software’owych. Dobrze, że firma nie zapomina o swoich klientach i soft oferujący podstawowy zakres obróbki stawia do dyspozycji na licencji free. Od czasów, gdy próbowałem Image Data Converter w wersji 4, aplikacja poszła do przodu i obecnie ma numer 5. Starałem się uzyskać informacje, na ile ta aplikacja zmieniła się, ale nie udało mi się tego dowiedzieć. Z obrazków, przedstawiających ekran roboczy nie wynika mi, aby jednak została znacząco rozbudowana. Drugi produkt Sony, Capture One wygląda poważniej. Odnalazłem arkusz porównawczy płatnej wersji Pro10 i jej darmowego (okrojonego z funkcji) odpowiednika Express. Z tej lektury wyszło mi, że sam suchy tekst nie zastąpi porządnego tutoriala sporządzonego na filmie poglądowym, gdzie punkt, po punkcie potencjalny nabywca dowie się, co i jak funkcjonuje w wersji Pro, a czego została pozbawiona wersja darmowa. Chcąc zachęcić do zakupu firma Sony powinna wyjść do klienta z takim właśnie rozwiązaniem, zamiast pozostawić go sam na z 30-dniowym trialem. Jak zawsze w obliczu produktów konkurencji dobra reklama może okazać się decydująca. Natomiast potencjalny klient będzie starał się porównać ten produkt z innymi dostępnymi, tak w kategorii produktów komercyjnych, jak i darmowych. Chętnie usłyszę od doświadczonych użytkowników czegoś na temat Capture One.

3 ODPOW. 3
profile.country.PL.title
Sony_Poland_Team
Community Team

Mar_Jan dziekujemy za aktywność na naszym forum. cieszymy się, że jesteś z nami! Udostępniona przez Ciebie treść z pewnością będzie wyjątkowo pomocna dla naszych uzytkowników. Dla nas jest również wyjątkowo cenna.

 

Pozdrawiamy, zespół Sony

profile.country.PL.title
pawelszymanski6
Expert

Wydaje mi się że capture one to jednak nie sony 😉 jest wersja tylko dla sony ale producentem jest kto inny. Co do Twojego posta chylę czoła że Ci się chciało i witam na forum 😊

profile.country.PL.title
Mar_Jan
Doradca

No cóż, Sony się tym nie chwali, w każdym bądź razie ja tego nie zauważyłem, aby wskazano na stronie Sony, że Capture One nie jest jego produktem. Ot, siła sugestii, że jak od Sony, to jego. Ale dziękuję Ci za tę uwagę. Dowiedziałem się czegoś nowego.

 

A co do mojego posta. Mam sporo wolnego czasu, to pierwszy warunek konieczny. A drugi to ten, że chciałem podzielić się z innymi moim doświadczeniem. Wychodzę z założenia, że kupić sobie aparat fotograficzny to nie wszystko. Dawniej, gdy powszechością były aparaty analogowe, czyli na film, po wypstrykaniu 36 klatek szło się do punktu usług fotograficznych, a tam robiono resztę. Czyli wkład fotografa w powstający obraz zamykal się w krótkiej czynności naciśnięcia na spust migawki. I cały kunszt fotograficzny ukazywał się, bądź nie, w sekundzie poprzedzającej uruchomienie migawki. Obecnie w dobie fotografii zdygitalizowanej, do tego, co dawniej dawał z siebie fotograf, dochodzi cały proces obróbki cyfrowej, której nie zleca się obcym (choć można), ale wykonuje się samemu. I o ile pstryknąć fotkę każdy potrafi, inna sprawa co z tego wychodzi, to z dalszą obróbką wiele osób ma już poważne problemy. Często chcą coś zrobić, ale nie wiedzą jak. A ja, widząc różne pytania na forum, chętnie, na ile umiem, podpowiem. Ja też kiedyś korzystałem z porad i pomocy innych. Czas spłacić ten dług. Mam kilka pomysłów na nowe tematy, ale one bardziej pasują do działu "Porady foto i video". Pozdrawiam.