anuluj
Pokazywanie wyników dla 
Zamiast tego wyszukaj 
Czy miało to oznaczać: 

Dołącz teraz - stań się częścią naszej społeczności!

Gavin Evans: łamanie schematów w fotografii

jaylward
Użytkownik
Użytkownik
3 135 wyświetleń
 

 

Autor: Sony Europe

Gavin evans portrait.jpg

© Gavin Evans

 

Ten artykuł zawiera elementy graficzne.

 

Kariera Gavina Evansa zaczęła się od wypadku samochodowego.

 

Gavin był jeszcze nastolatkiem, kiedy w domu swojego sąsiada znalazł teczkę ze zdjęciami z czasów, kiedy sąsiad pracował jako policjant na Bermudach. „Zdjęcia były abstrakcyjne i bardzo piękne. Zafascynowały mnie, choć nie miałem pojęcia, co oglądam” — wspomina fotograf, obecnie przebywający „gdzieś w mrocznych czeluściach Berlina”.

 

Okazało się, że zdjęcia były częścią policyjnej dokumentacji tragicznego wypadku samochodowego. Gavin dowiedział się tego dopiero, gdy sąsiad przyłapał go na przeglądaniu fotografii: gospodarz najpierw na niego nakrzyczał, a potem wyjaśnił, co to jest.

 

„Byłem przekonany, że jedno z tych zdjęć, wyjątkowo piękne, przedstawia lustrzaną kulę rodem z dyskoteki”, opowiada. „Okazało się, że to kawałki przedniej szyby samochodu, którymi obsypana była głowa ofiary wypadku! Przeżyłem szok… Ale kiedy pierwszy raz spojrzałem na to zdjęcie, widziałem tylko błyszczący obrazek, pełen tropikalnego światła. Pomyślałem wtedy: »Rety, co to takiego?«”.

 

04_NightscapesG_Evans.jpg

© Gavin Evans, Sony α7.

 

Od tej chwili Gavin zafascynował się fotografią. „Zrozumiałem, że tematem fotografii mogą być najbardziej osobiste przeżycia — a to oznacza, że ta sztuka nie ma żadnych granic”.

 

Minęło wiele lat i dziś Gavin jest znanym fotografem. Wśród jego prac można znaleźć zdjęcia robione o czwartej nad ranem na uśpionych ulicach Kalkuty oraz portrety najsłynniejszych celebrytów. Fotografował między innymi Davida Bowie, Gary’ego Oldmana i Daniela Craiga. Ostatnio otrzymał zamówienie na portrety największych światowych artystów, które będą prezentowane na Międzynarodowym Festiwalu Edynburskim. Niedawno Gavin został także przedstawicielem programu Sony Global Imaging Ambassador w Wielkiej Brytanii.

 

Ale sukces nie był darmowym prezentem od losu: Gavin naprawdę ciężko na niego zapracował. Na półtora roku w zasadzie zamieszkał w studiu swojego nauczyciela fotografii, kilka lat spędził w Londynie w różnych squatach lub niemal pod gołym niebem. Później przeniósł się do Edynburga, gdzie pracował w antykwariacie, a w wolnym czasie cały czas doskonalił warsztat fotograficzny.

 

I właśnie w antykwariacie nastąpił przełom: jeden z klientów zaproponował mu pracę fotografa i fotoedytora w poświęconym muzyce i stylowi życia magazynie „Cut”. Teraz spędzał całe dnie, fotografując mniej i bardziej znanych celebrytów, a jego portfolio i lista kontaktów zaczęły szybko rosnąć.

 

Tym, co różni zdjęcia portretowe Gavina od prac innych fotografów, jest wyjątkowa uczciwość i wnikliwość spojrzenia. Każdy portret jego autorstwa prezentuje mniej znaną stronę fotografowanej osoby — jej cechy, których nie dostrzega się w publicznym wizerunku. Fotograf osiąga to, podchodząc do swojej pracy jak psycholog. „Często słyszy się o ludziach, którzy wchodzą do studia, patrzą na fotografa, a potem obracają się na pięcie i wychodzą”, mówi Gavin. „Sztuka polega na tym, żeby do tego nie dopuścić, żeby ich zatrzymać i zrobić zdjęcia. Ja zawsze rozmawiam z fotografowanymi ludźmi. Patrzę na nich, znajduję jakiś prosty punkt zaczepienia i rozpoczynam rozmowę. Nawet nie próbuję z góry zakładać, jak będzie wyglądała konkretna sesja, bo tego się nie da przewidzieć”.

 

097_touchables_G_Evans.jpg

© Gavin Evans, Sony α7.

 

Kiedy na profilu Gavina na Facebooku przejdziemy do zakładki „personal interests” (zainteresowania), zobaczymy tylko dwa słowa: „challenging conventions” („łamanie schematów”). Założenie ambitne — ale konsekwentnie realizowane w każdym projekcie fotograficznym, od wspomnianych wcześniej zdjęć celebrytów, po serię zatytułowaną „Touch” („Dotyk”), kolekcję portretów, na których osoby fotografowane proszone były o umieszczenie gdzieś na portrecie ręki fotografa. Seria liczy obecnie ponad 2,5 tysiąca zdjęć i wciąż rośnie, przeradzając się powoli w szeroki eksperyment społeczny, badający efekt ingerencji fotografa w przestrzeń osobistą. „Jeśli model bierze moją rękę i przykłada ją do swojego ciała, pokazuje tym samym, że dobrze czuje się, wpuszczając kogoś w swoją »bańkę prywatności«. Jeśli natomiast tylko trzyma moją rękę w powietrzu, komunikat jest jasny: »To moja przestrzeń, dalej nie wolno«”, tłumaczy Gavin.

 

Seria „Touch” to zaprzeczenie idei głoszącej, że zadaniem fotografii portretowej jest uchwycenie „duszy” fotografowanej osoby. Gavin zawsze gorąco sprzeciwiał się takiemu rozumieniu portretu. „Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego wszyscy nadużywają tego stwierdzenia”, komentuje. „Mam kolekcję złożoną z setek portretów. Ktokolwiek je ogląda, wie, że to ja je zrobiłem. To znaczy, że w tych portretach jest moje odbicie, że fotografowana osoba stanowi pretekst do zaprezentowania siebie samego”.  

 

Inna seria prac Gavina łamie nie tylko fotograficzne schematy, ale także nasze przyzwyczajenia i obiegowe opinie: to „Nightscapes” („Nocne pejzaże”) — zapadające w pamięć migawki z pustych, jakby wymarłych ulic Kalkuty, nierozpoznawalnych dla kogoś, kto widział te miejsca tylko za dnia, pełne ludzi i gwaru.

 

02_NightscapesG_Evans.jpg

© Gavin Evans, Sony α7.
 

Seria „Nightscapes” powstała wskutek szczęśliwego zbiegu okoliczności: Gavin odsypiał podróż samolotem przez kilka stref czasowych i wstał, kiedy większość mieszkańców miasta szła właśnie spać. „Obudziłem się o jedenastej w nocy i pomyślałem, że przejdę się i zobaczę, jak Kalkuta wygląda o tej porze”, opowiada. „Ruszyłem w miasto i okazało się, że ulice były kompletnie puste. Dziwne uczucie: jakby w czasie mojego snu coś się wydarzyło. Szedłem w kompletnej ciszy, wymarłymi ulicami i zdałem sobie sprawę, że takiej Kalkuty nie da się zobaczyć za dnia”.

 

Gavin robi zdjęcia aparatem Sony a7R. Tej nocy, kiedy ustawiał go na statywie, zdawał sobie sprawę, że ma szansę uwiecznić coś niezwykłego. „Ilość szczegółów była po prostu niesamowita”, mówi. „Używając zoomu mogłem zobaczyć rzeczy, których nie dostrzegłbym gołym okiem. W europejskich miastach o każdej porze dnia i nocy coś się dzieje — w Londynie w środku nocy nie ma może dużego ruchu, ale jednak coś się dzieje. Tymczasem Delhi czy Kalkuta nocą wyglądają jak miasta duchów — trudno sobie to wyobrazić, jeśli widziało się te miejsca za dnia”.

 

Gavin ma nadzieję, że w roku 2015 uda mu się wrócić do Indii, aby kontynuować serię „Nightscapes”. Dalej tworzy także serię „Touch” i pracuje nad niezliczonymi projektami w Berlinie i poza nim. Teraz skupia się przede wszystkim na portretach zamówionych na potrzeby Międzynarodowego Festiwalu Edynburskiego. „To jak dotąd najciekawsze zamówienie w mojej karierze”, podkreśla. „Chodzi o to, abym spojrzał w zupełnie nowy sposób na cały festiwal, na który w sierpniu i wrześniu przyjeżdżają miliony turystów”. Nie znamy jeszcze efektu tej pracy, ale jedno nie ulega wątpliwości: nie będzie się on mieścił w schematach.