anuluj
Pokazywanie wyników dla 
Zamiast tego wyszukaj 
Czy miało to oznaczać: 

Dołącz teraz - stań się częścią naszej społeczności!

[DSC-HX400V] Ułamanie główki dźwigni trzymającej akumulator w komorze

profile.country.PL.title
Negatyw001
Poszukiwacz

[DSC-HX400V] Ułamanie główki dźwigni trzymającej akumulator w komorze

Cyfraka kupiłem 03.2016 w polskiej dystrybucji.


Aktualnie, wystąpiły w nim 3 awarie. W tym jedna, która uniemożliwia jego eksploatację.

Na zdjęciach sprawnego produktu (z internetu), żółtymi strzałkami, oznaczyłem owe problemy:
1) Ułamanie główki dźwigni trzymającej akumulator w komorze.
2) Klapa komory nie dociska do korpusu i odstaje - skutkuje to problemami z kontaktem z akumulatorem podczas pracy.
3) Klapka portów otwiera się samoczynnie (wyrobił się zaczep)

 

Pozostałe zdjęcia w mojej galerii, obrazują sytuację z aparatem:

https://photos.app.goo.gl/dq53o2yq861F9pRU8

Doraźnie, problemy (2) i (3) rozwiązałem stosując izolacyjną taśmę klejącą.
Uszkodzenie (1) pozbawiło mnie możliwości korzystania z produktu.

Uszkodzenia są dowodem tandety konstrukcyjnej.
Tego typu uszkodzenia nie miały prawa powstać.

Uważam, że SONY powinna się dorzucić do faktury za tę naprawę (!!!).


Czy możecie polecić jakiś zaufany punkt serwisowy, który mogłyby się podjąć naprawy?
Najlepiej na terenie Poznania, gdyż wszyscy zdajemy sobie sprawę z pomysłowości firm kurierskich.

 

 

36 ODPOW. 36
profile.country.PL.title
Negatyw001
Poszukiwacz

Ogarnąłem temat w 2 serwisach.Nie było takiego, który miał wszystkie części na stanie.

Razem (1)+(2)+(3) = 250zł. Znośnie.

Największy rarytas to (2). Było ciężko, ale się cudem uchowała.

profile.country.PL.title
Mar_Jan
Użytkownik

Gratuluję determinacji, dzięki której masz szanse mieć znowu sprawny sprzęt. Powodzenia!

profile.country.PL.title
Negatyw001
Poszukiwacz

Jak nie śpię na kasie, to muszę być zdeterminowany...

Swoją drogą - do fotek dorzuciłem te uszkodzone elementy. Widać chińską tandetę pełną gębą.

To po prostu MUSI się psuć co 4 lata!

profile.country.PL.title
Mar_Jan
Użytkownik

Grunt, że Ci się udało dotrzeć do serwisu, który, sądząc ze zdjęć, już zabrał się za aparat.

Przyjrzałem się zdjęciom, szczególnie tym, które pokazywały mechanizm tej niebieskiej zapadki.

Dziwne, ale sprężyna użyta do obrotu zapadki wygląda na na tyle mocną, że trzeba ostrożnie ją odchylać przy wyjmowaniu akumulatora, aby zamykając nie strzeliła spod palca, bo udar bywa gorszy od spokojnego nacisku. Uważaj od tej pory przy wymianie akumulatorów, bo skoro mówisz, że to "chińszczyzna", to chyba warto o tym pamiętać dla własnego spokoju (i rodziny). 

Pamiętaj też o kurzu, który wpycha się wszędzie, co widać po wnętrzu aparatu. Czy torba, której używasz ma zamknięcie klapy na zamek błyskawiczny i okap przykrywający zamek? Jeśli Twoje plenery bywają mocno "zakurzone", to pamiętaj o regularnym czyszczeniu zakamarków aparatu miękkim pędzelkiem i gruszką. Niech te drobiny nie włażą do środka. 

profile.country.PL.title
Negatyw001
Poszukiwacz

Aparat odebrałem i wygląda, jak nowy. Oba serwisy (nieautoryzowany i autoryzowany) wykonały dobrą robotę.

 

Po tym zdarzeniu zastanawiam się, czy nie ładować akumulatora poprzez port - nie wyjmując go z komory. Pomijam oczywiście sytuacje, gdy będę w terenie i pozostanie mi wymiana akumulatora.

To samo (zapewne) da się zrobić z importem zdjęć i filmików do kompa.

Zawsze zyskam ileś tam otwarć / zamknięć...

 

Torbę mam też na zamek od góry, ale czasami zapominam. Kieruję się gotowością do strzału. Głównie przy okazji rodzinnych wypadów.

Ale postaram się o tym pamiętać i tego bardziej pilnować.

 

Zauważyłem, że w jednym miejscu (z narożnika), odkleiła mi się guma od tworzywa. Czy lepiej to przykleić do obudowy "kropelką", czy polecasz jakiś inny klej?

Fotki dodałem do galerii (link w pierwszym poście) - na samym końcu i na innym tle.

 

 

 

profile.country.PL.title
Mar_Jan
Użytkownik

Czyli najważniejsze masz za sobą. Gratuluję! Może, skoro masz pozytywną opinię o pracy obu serwisów, to rozważ, aby tu na forum je zarekomendować. Myślę, że to jest jedna z tych rzeczy, które są ważne dla innych, którzy znajdą się w potrzebie: czyli adres serwisu, któremu można zaufać.

 

To, jaki wybierzesz sposób ładowania akumulatorów, zależy tylko od Ciebie. Ja od lat jednak do ładowania wyjmuję akumulatory ze wszystkich aparatów i ładuję w osobnych ładowarkach dedykowanych, pochodzących od danej marki aparatu. Mam różne sytuacje: np. na urlopie, gdy połączone to jest ze zwiedzaniem dzień po dniu, albo w domu.

Akumulatory na wycieczkach u mnie wyczerpią się czasem nawet dwa w ciągu dnia, ale mam jeszcze trzeci. Wtedy w hotelu wieczorem nie mam czasu na ładowanie przez port aparatu, bo w ładowarce jest znacznie szybciej, a ja na drugi dzień muszę mieć trzy akumulatory naładowane. Poza tym, gdy nie mam poza domem zasilającej listwy zabezpieczającej (takiej, jak używam do zasilania komputera), to obcym sieciom nie ufam, bo nigdy nie wiadomo, czy nagle nie pojawią się przepięcia i inne zakłócenia. Niech w razie czego spali się ładowarka, a nie aparat. Już raz straciłem laptopa w taki sposób, bo pajęczyna sieci elektrycznej w schronisku była chyba od lat bez konserwacji. Poszły w sieci iskrzenia i przepięcia, które czajnikowi elektrycznemu nie zaszkodziły, ale mojemu lapkowi tak. A na taki pomysł, aby na dalekie, wielodniowe wycieczki zabierać ze sobą do walizki/plecaka listwę antyprzepięciową, nie wpadłem. Ale kto wie...

Ale w domu, jeśli ładujesz poprzez port aparatu z pośrednictwem listwy antyprzepięciowej, to raczej nie masz się czego obawiać. Ale musi to być listwa, która obcina wszystkie piki napięciowe, jeśli się pojawią. To nie ma być listwa zasilająca tylko z bezpiecznikiem topikowym (czytać w opisie do czego jest). 

 

Teraz, co do podklejenia narożnika okładziny gumowej. Zauważyłem na jednym z ostatnich zdjęć takie, które ukazuje aparat od dołu. Ten odchodzący narożnik okładziny jest chyba tym, który występuje tuż pod obiektywem, a w pobliżu otworu gwintowanego do mocowania na statywie. Jeśli to ten punkt, to wydaje się, że najwłaściwszym rodzajem kleju będzie klej o konsystencji pasty lub półpłynnej. W żadnym przypadku nie próbowałbym "kropelką". Także w konsystencji żelowej. Kleje cyjanoakrylowe są świetne do określonych celów, ale mają szereg ograniczeń technologicznych, a przy nieodpowiednim użyciu mogą być groźne, tak dla ludzi, jak i dla sprzętu. Odradzam. 

 

Można jednak skleić przeźroczystym Poxipolem, który trzeba nałożyć na oczyszczoną powierzchnię w niewielkiej ilości, cienką warstwą i przytrzymać tak ok 10 min. Klej w prawdzie zaczyna twardnieć już po kilku minutach, ale aby końcówka nie odchodziła trzeba uzbroić się w te 10 minut cierpliwości, dobrze przytrzymując narożnik (można posłuchać w tym czasie muzyki). Dla kontroli twardnienia Poxipolu będziesz przecież miał obok na stole resztki kleju w miejscu zmieszania dwóch składników. Tylko odmierz równo i dobrze zmieszaj.

 

Można też użyć klej chloroprenowy (ale nie butapren). Chloroprenowy jest mocniejszy. Dobrze jest najpierw przeczytać instrukcje użycia kleju. Konfekcjonowany bywa w tubkach za kilka złotych. Nie trzeba kupować wielkiej puchy. Technicznie bywa stosowany do połączeń materiałów elastycznych, gdy spoina jest elastyczna. Ale sztywne połączenia też klei, a w tym przypadku jednym z materiałów łączonych jest guma, a drugim plastik. Klej nakłada się na obie oczyszczone powierzchnie cienką warstwą (bez nadmiarów) i pozostawia do wyschnięcia na parę minut. W tym czasie nie powinny się stykać. Po czym silnie dociska się elementy łączone przytrzymując je przez kilkanaście minut palcami. Imadła przecież nie zastosujesz. Tytułem próby, aby przekonać się jak klej działa, możesz rozsmarować kroplę kleju na jakimś innym kawałku gumy, czy plastiku, cienką warstwą, jak do normalnego klejenia i próbuj co chwila dotykać schnąca powierzchnię palcem, aby zbadać, ile czasu potrzeba, aby do palca nie czepiały się już nitki klejowe. Ten czas potrzebny jest do odparowania rozpuszczalnika. Zazwyczaj kilka minut wystarczy. I to jest ten moment, gdy obie klejone powierzchnie można już do siebie docisnąć i przytrzymać.

 

Życzę powodzenia.

 

profile.country.PL.title
Negatyw001
Poszukiwacz

Nazwa "klej chloroprenowy" niewiele mi mówi, więc postaram się to zrobić Poxipolem :slight_smile:

 

Powiedz mi proszę, czy adresy serwisów podać w tym wątku, czy jest jakiś wątek dedykowany?

profile.country.PL.title
Mar_Jan
Użytkownik

Oczywiście, Poxipol jest dobrym rozwiązaniem. Ale użyj przezroczysty, bo szary może szpecić, gdyby odrobina po dociśnięciu ukazała się na brzegu miejsca klejenia. Nie przesadź więc z ilością.

A skoro nie znane są Ci kleje chloroprenowe (a właściwie polichloroprenowe), to jest dobra okazja, abyś poznał je i ich właściwości, bo mogą się w domu przydać, np. do napraw przy samochodzie, obuwiu, czy meblach. Zastosowania przemysłowe wymagają większych ilości, dlatego konfekcjonowane są w puszkach. Do zastosowań domowych wystarczą w małych tubkach, za kilka złotych. Takim klejem polichloroprenowym w małej ilości jest Autokol (tuba 30 g) Podaję przykładowy link:

https://swiat-tkanin.pl/produkt/klej-autokol-w-tubce-30g 

Przeczytaj listę zastosowań, a przekonasz się że warto go mieć w domu, niezależnie od Poxipolu. Nawet, jeśli do klejenia gumy na aparacie użyjesz Poxipol.

Poxipol, który wiąże dając sztywną spoinę, nadaje się do klejenia, gdy choć jeden z elementów jest sztywny, co w Twoim przypadku występuje, bo korpus aparatu jest takim elementem. Kleje chloroprenowe mają natomiast główne przeznaczenie do łączenia elementów elastycznych (np do obuwia, tkanin, pasów transportowych, itd.), co nie wyklucza ich stosowania do łączenia w takich przypadkach, jak Twój. W technologii przemysłowego łączenia niektórych elementów, dla wzmocnienie spoiny wprowadza się podgrzewanie, ale w warunkach domowych się tego nie robi.

 

Co do serwisu, to jeśli czujesz potrzebę podzielenia się ze Społecznością taką wiadomością, to możesz uczynić to w tym wątku, albo w osobnym. Ale, jak mi się wydaje, w tym wątku ta wiadomość szybko przeminie, bo za jakiś czas, gdy wątków przybędzie, może powstać problem z odnalezieniem wpisu traktującego o Twoich doświadczeniach z serwisem. Tytuł "Ułamanie główki dźwigni" nie wskazuje wprost, że w tym miejscu jest rekomendacja dla konkretnych serwisów naprawiających aparaty Sony.

Dlatego na Twoim miejscu wstawiłbym osobny wpis z jakimś krótkim, a konkretnym tytułem, który łatwo będzie skojarzyć z informacją o dobrych serwisach naprawiających aparaty Sony. Jeśli są dobre, to potrzebujący nawet i z dalszych stron przyjadą, bo serwisy nie wyrastają w każdej miejscowości. Opisz to tylko dokładnie, jaki był problem początkowy (może nie pisz tylko o chińszczyźnie), jak szukałeś serwisów i jak rozwiązały się Twoje kłopoty. Także atmosfera na miejscu, poziom profesjonalizmu, a także i konkret, jakim są ceny za usługi, jakie się stały Twoim udziałem - byłyby wskazane. No i oczywiście adresy serwisów. Nie warto pisać lakonicznie, że serwis świetny i tyle. Dodatkowe szczegóły uwiarygadniają wiadomość. We wpisie, może gdzieś na koniec, zamieścić możesz link do tego wątku, ale nie jest to niezbędne. Sam zdecydujesz. Ale wpis możesz wzbogacić kilkoma najważniejszymi zdjęciami,  z okresu przed i po naprawie aparatu. Możesz zamieścić jakieś wnioski, czy zalecenia dla wskazania profilaktyki, aby ludzie zwracali uwagę na ważne momenty przy obsłudze aparatów. Twój HX400V nie jest przecież w Polsce jedynym egzemplarzem.

Zastanawiam się nad tym, w jakiej kategorii mógłbyś ulokować wpis. Dobrze pasuje do tutejszego działu, czyli Aparaty Cyber-shot. Ale gdybyś zechciał to umieścić w dziale poradnikowym (Porady foto i wideo) to też będzie dobrze. W sumie Twój wpis byłby jak najbardziej poradą, czyli jak poradzić sobie z uszkodzeniem i jakie miałbyś zalecenia dla innych na przyszłość.

Powodzenia!

profile.country.PL.title
Lajam.
Expert

Można spróbować użyć dwustronnej taśmy akrylowej. Przy czym nie mam pewności czy to rozwiązanie się sprawdzi na tak małym kawałku gumy. Osobiście bym wymienił całą gumę, albo zwyczajnie odciął wystający kawałek.

 

Pozdrawiam

profile.country.PL.title
Negatyw001
Poszukiwacz

Nie widzę najmniejszego sensu w odrywaniu gumy na całej powierzchni, gdy odchodzi ociupinkę...