anuluj
Pokazywanie wyników dla 
Zamiast tego wyszukaj 
Czy miało to oznaczać: 

Dołącz teraz - stań się częścią naszej społeczności!

Artyści dźwięku z wytwórni Sony Pictures

m.szymanska
Użytkownik
Użytkownik
1 916 wyświetleń
 

 

Author: Sony Europe

Press-Shot-2.jpg

 

Przy produkcji każdego dobrego filmu pracują imitatorzy dźwięku, nazywani czasami w środowisku filmowym „Foley artists” (od nazwiska Jacka Donovana Foleya, pioniera w dziedzinie dźwiękowych efektów specjalnych, wieloletniego szefa studia efektów dźwiękowych wytwórni Universal). Nawet jeśli nigdy wcześniej o nich nie słyszeliście, to na pewno słyszeliście efekty ich pracy — nie zdając sobie z tego sprawy.

Imitatorzy efektów dźwiękowych odpowiadają za tworzenie zwykłych, codziennych dźwięków, które słyszymy w filmie. Nie są one nagrywane w czasie kręcenia poszczególnych scen. Zadaniem imitatora jest więc ich odtworzenie w taki sposób, aby ścieżka dźwiękowa filmu brzmiała naturalnie i realistycznie. Jeśli na przykład widzimy w filmie scenę, w której dwie osoby idą blisko siebie, dźwięk ocierających się o siebie ubrań odtwarza się pocierając dwa kawałki materiału. Z kolei stukanie połówek orzecha kokosowego wypełnionych watą doskonale imituje odgłos końskich kopyt w galopie.

Robin Harlan i Sarah Monat to imitatorki dźwięku związane z wytwórnią Sony Pictures w Culver City w Kalifornii. Wspólnie pracowały nad setkami filmów. „Praca imitatora dźwięku przypomina układanie mozaiki” — mówi Robin. „Dźwiękowcy kładą duże kafelki, a potem przychodzi imitator i wypełnia puste miejsca, kładzie fugę. Fuga nie powinna wystawać, nie powinna rzucać się w oczy, tylko łączyć wszystko w spójną całość”.

 

banner.jpg

Praca imitatorów ma często ogromny wpływ na odczucia widzów. Jeśli dźwięki tła są zabawne czy brzmią przesadnie, publiczność zaczyna się śmiać; z kolei niepokojące skrzypienie czy nagłe odgłosy mogą dodawać scenie dramatyzmu. Ujęcie, w którym ktoś idzie nocą przez ciemny las, może „straszyć” nawet bez dźwięku, ale jeśli dodamy do niego szelesty liści i trzaskanie gałązek pod stopami, nastrój robi się naprawdę mroczny, a widz siedzi w napięciu na krawędzi fotela…

„Imitatorzy tworzą warstwę emocjonalną filmu” — mówi Sarah. „Odpowiadają za tę część efektów dźwiękowych, która decyduje o nastroju. Człowiek rozzłoszczony chodzi inaczej niż ktoś, kto jest pijany albo szczęśliwy. Odpowiednia rekonstrukcja takich odgłosów może sprawić, że kroki będą brzmieć naturalnie. Nie da się tego zrobić, biorąc pierwszy z brzegu odgłos kroków z biblioteki efektów dźwiękowych. Jesteśmy niejako aktorami dźwięku…”

Imitatorzy dźwięku potrzebni są przy produkcji prawie każdego filmu — nic dziwnego, że Robin i Sarah pracują niemal bez przerwy. Dzień zaczynają zwykle o piątej rano. Spotykają się w studiu Sony Pictures w Culver City i punktualnie o siódmej przystępują do pracy. „Najpierw oglądamy film, nad którym będziemy pracować, i przeglądamy przygotowane dla nas wskazówki oraz opisy poszczególnych scen” — mówi Robin. „To bardzo ważne, to dla nas rodzaj mapy, która prowadzi nas przez proces przygotowywania dźwięku”.

 

Foley-Artists.jpg

Potem zaczyna się prawdziwa zabawa: dogrywanie dźwięków do filmu. „Zwykle zaczynamy od podmienienia wszystkich odgłosów kroków bohaterów filmu” — tłumaczy Robin. „Potem przychodzi kolej na wszystkie delikatne odgłosy wiążące się z używaniem rekwizytów przez postaci. Nasz dzień pracy trwa dziewięć godzin, potem wracamy do domu i idziemy spać, żeby następnego dnia z powrotem wziąć się do pracy”. Opracowanie i nagranie efektów dźwiękowych do typowego filmu zajmuje od 10 do 12 dni, ale Robin opowiada, że zdarzyło jej się spędzić nad jednym filmem nawet sześć tygodni.

Praca imitatorów dźwięku wymaga niezwykłej dbałości o szczegóły. Zdarza się na przykład, że nagranie pozornie prostego efektu ludzkich kroków zajmuje kilka godzin. Najpierw trzeba zadecydować, jaki materiał powinien znaleźć się pod stopami idącej osoby: może to być piasek, żwir, beton, trawa i wiele innych rodzajów podłoża. Potem konieczny jest dobór odpowiedniego obuwia, które w efekcie zapewni najbardziej naturalny odgłos kroków.

„Lubię wyrażać emocje danej postaci poprzez wybór odpowiedniego obuwia” — mówi Robin. „Kroki mogą brzmieć bardzo różnie, każda para butów może brzmieć inaczej w zależności od tego, czyje kroki chcemy nagrać. Dobór odpowiednich butów do danej postaci to świetna zabawa, a jeśli zrobi się to dobrze, odgłos po prostu wtapia się w film, staje się częścią opowieści”.

 

Press-Shot-3.jpg

Szczególnej wyobraźni wymagają od imitatorów takie filmy, jak „Titanic” Jamesa Camerona. „Większość zdjęć do tego filmu była kręcona na planie poza studiem” — wspomina Sarah. „Musiałyśmy więc zrekonstruować w studiu dźwięk do scen, w których ludzie idą przez wodę. Specjalnie w tym celu w naszym studiu powstał wielki basen! Istotne było także pokazanie różnicy między odgłosami kroków zamożnych pasażerów, reprezentujących wyżyny społeczne, a ludzi podróżujących trzecią klasą”.

Czy imitator, od którego wymaga się reprodukcji niezwykle złożonych i różnorodnych dźwięków, ma jeszcze czas na eksperymentowanie i tworzenie nowych efektów? „Mamy wolną rękę” — odpowiada Robin. „Możemy używać, czego tylko chcemy, byle uzyskać właściwy dźwięk. Oczywiście, z doświadczenia wiemy, co najlepiej sprawdzi się w określonych sytuacjach. Mamy ogromną ilość stałych rekwizytów, po które możemy sięgnąć, by uzyskać potrzebny dźwięk. Ale czasami pojawia się nowe wyzwanie — wtedy potrzebne jest kreatywne myślenie i eksperymenty z różnymi rzeczami, a potem czasami korekcja dźwięku, aby osiągnąć taki efekt, o jaki nam chodzi”.

Imitatorów dźwięku na pewno nie zobaczymy na ekranie, jednak bez ich pracy nie powstałby żaden dobry film. Czasami wystarczy odpowiednio dobrany dźwięk, abyśmy zwijali się ze śmiechu albo siedzieli, kurczowo trzymając się kinowego fotela. Okazuje się, że dźwięk ma w kinie większe znaczenie, niż można by się spodziewać.

blogid0063