Każdy chce zrobić zdjęcie wieży Eiffla albo uwiecznić bliskich podtrzymujących Krzywą Wieżę w Pizie. Łatwo zapominamy jednak, że wiele ukrytego, wartego uwiecznienia piękna jest także wokół nas. Czasami warto wyrwać się z tłumu tłoczącego się z aparatami wokół największych atrakcji turystycznych i przekonać się, że tuż za rogiem czeka na nas widok, o jakim dotąd nie mieliśmy pojęcia.
Z takiego założenia wyszła działająca w San Francisco firma Mapbox. Rozpoczęła ona długoterminowy projekt „Geotaggers’ World Atlas”. Jego celem jest „…odkrywanie najciekawszych miejsc na świecie i łączących je szlaków”. W atlasie wykorzystano około 300 milionów zdjęć z danymi geolokalizacyjnymi z serwisu Flickr. Wskazują one miejsca chętnie odwiedzane przez fotografów na całym świecie.
Londyn
Tokyo
Warszawa
Najpopularniejsze cele podróży widać od razu: pokrywa je gęsta sieć czarnych linii. Atlas pozwala także odkryć mniej znane, a równie fotogeniczne lokalizacje. Na blogu zamieszczonym na stronie firmy Mapbox, szef projektu, Eric Fisher pisze: „Atlas dostarcza wielu niespodzianek, dzięki niemu dowiedziałem się o ulicach, dzielnicach, a nawet miastach, których wcześniej w ogóle nie znałem.”
Strona internetowa Digital Photography School zachęca swoich czytelników, aby odkrywali te nieznane ulice, dzielnice i miasta, zgodnie z zasadą „wychodzenia poza myślenie pocztówkowe”. „Przypomnijcie sobie swoje ostatnie wakacje” — czytamy na stronie. „Co pamiętacie najlepiej? Najsłynniejsze atrakcje turystyczne? A może kolorowy targ, świeże pieczywo na wystawie piekarni, ludzi siedzących w kafejkach, ulicznych artystów i sprzedawców, zapach bruku po porannym deszczu…?”
Często bywa tak, że to właśnie zdjęcia zrobione z dala od najbardziej obleganych atrakcji turystycznych okazują się najciekawsze i najlepiej oddają nasze doświadczenia i emocje związane z odwiedzanymi miejscami. Setki osób wrzucają na serwisy takie jak Instagram czy Facebook setki takich samych zdjęć. Może zatem warto wyróżnić się z tłumu wakacyjnych fotografów?