anuluj
Pokazywanie wyników dla 
Zamiast tego wyszukaj 
Czy miało to oznaczać: 

Dołącz teraz - stań się częścią naszej społeczności!

Wywiad z członkami grupy Everything Everything — pionierami eksperymentalnej muzyki pop.

m.szymanska
Użytkownik
Użytkownik
2 668 wyświetleń
 

 

Autor: Sony Europe

press shot 2.png

 

Grupa Everything Everything zupełnie nie przypomina innych zespołów popowych. Teksty ich piosenek mówią o Photoshopie i jajkach Fabergé, ich muzyka to skomplikowane rytmy i złożone aranżacje. Frontman zespołu, Jonathan Higgs, śpiewa charakterystycznym falsetem. A jednak w radiu ich utwory można usłyszeć równie często jak piosenki One Direction czy Davida Guetty.

 

Kwartet z Manchesteru wydał dotąd trzy albumy, stopniowo ucząc się łączyć swoje ekscentryczne wizje z bardziej tradycyjnym podejściem do muzyki popularnej. W efekcie ich twórczość pojawia się w mainstreamowych rozgłośniach radiowych i na międzynarodowych festiwalach — mimo że brzmienie zespołu w niczym nie przypomina stylu innych grup.

 

 

Ich intencje były jasne od początku, od wydania debiutanckiego, opartego głównie na syntezatorach, albumu „Man Alive” z 2010 r., wykonanego w całości w londyńskiej kaplicy Union Chapel z udziałem orkiestry symfonicznej.

 

„O, tak, to był ambitny projekt”, komentuje perkusista Michael Spearman. „Może nawet trochę zbyt ambitny, ale dobrze, że go zrealizowaliśmy. Na szczęście pomagali nam przyjaciele, którzy potrafili aranżować muzykę na orkiestrę. Niemiej jednak strona organizacyjna i przeprowadzenie prób to było prawdziwe wyzwanie”.

 

Zróżnicowane podejście do muzyki

 

Najnowszy album grupy, „Get To Heaven”, to jednocześnie jasny manifest muzyczny. Płyta jest zabawna, inteligentna, o niewątpliwie zróżnicowanym charakterze: słychać tu inspiracje twórczością tak różnych artystów jak Kanye West czy producent muzyki elektronicznej Jon Hopkins, wyraźnie dają o sobie znać wpływy stylów takich jak R’n’B, house, afrobeat, krautrock — i wszystko, co mieści się pomiędzy nimi.

 

 

Ale kiedy muzycy zaczynają pisać nową piosenkę, rzadko mają na myśli konkretny rodzaj brzmienia. „Zwykle ostateczna forma kształtuje się dopiero na etapie pierwszych nagrań demo. Czasami zdarza się, że celowo nadajemy całemu utworowi lub jego części inny styl, niż początkowo planowaliśmy, ale najczęściej dzieje się to zupełnie nieświadomie. Bardzo rzadko łączymy ze sobą różne style w jednym utworze. Takie mieszanki brzmią zwykle bardzo niezręcznie”.

 

Muzyka epoki cyfrowej

 

W recenzji albumu „Get To Heaven” opublikowanej w dzienniku „Guardian” krytyk muzyczny Alexis Petridis porównał muzykę grupy do obecnej epoki cyfrowej. Jego zdaniem złożone aranżacje i intensywna instrumentacja to odbicie „…przeciążenia informacyjnego wywołanego całodobowym dostępem do najnowszych wiadomości i ich oddźwiękiem w mediach społecznościowych”.

 

Być może takie brzmienie to efekt specyfiki procesu twórczego, w którym członkowie zespołu często zastępują tradycyjne instrumentarium technologią cyfrową. „Ostatnio coraz częściej nasze piosenki zaczynają powstawać na klawiaturze laptopa, a nie na strunach gitary. Zaletą takiego podejścia jest to, że nie ogranicza nas strona techniczna — jedyną barierą jest wyobraźnia. Jeśli bierzemy do ręki gitarę, siadamy do klawiszy czy perkusji, to zwykle zaczynamy grać to, do czego przywykliśmy, co podpowiada nam przyzwyczajenie. To ogranicza.

 

Jedyna potencjalna trudność pracy z komputerem polega na braku jakichkolwiek kryteriów. Widok absolutnie czystej kartki i wolność tworzenia czegokolwiek mogą prowadzić do »paraliżu decyzyjnego«. Dlatego zwykle narzucamy sobie pewne ograniczenia, przyjmujemy pewną podstawową konstrukcję, w ramach której będziemy tworzyć”.

 

Dźwięk o wysokiej rozdzielczości

 

Tworzenie tak odważnej i złożonej muzyki wymaga spędzania długich godzin w studiu nagraniowym. Trudno się dziwić, że członkowie grupy mają swoje zdanie na temat zapisywania i przechowywania wysokiej jakości plików muzycznych. „Istnieje wiele opinii… Paul McCartney powiedział kiedyś, że nie obchodzi go, jak ludzie słuchają jego muzyki, byle im się podobała. Z kolei Neil Young jest gorącym zwolennikiem dźwięku o wysokiej rozdzielczości — do tego stopnia, że stworzył własny odtwarzacz obsługujący ten format.

 

press shot 1.png

 

Nasze podejście mieści się gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami. Chcemy, żeby ludzie słuchali naszej muzyki, więc jeśli słuchają jej za pośrednictwem transmisji strumieniowej o niskiej rozdzielczości i to im wystarcza, to wszystko jest w porządku. Z drugiej strony to nieco frustrujące: wydajemy pieniądze i poświęcamy mnóstwo czasu na nagrywanie, miksowanie i mastering naszej muzyki, a ludzie słuchają jej na głośniczkach telefonów albo na byle jakich słuchawkach, przez co tracą mnóstwo szczegółów, nie słyszą całej subtelności tej muzyki, jej mocy, uciekają im górne i dolne częstotliwości… Szkoda”.

 

W ciągu ostatnich pięciu lat zespół Everything Everything przeszedł długą drogę od grania w pubach i klubach Manchesteru po występ na Glastonbury Festival przed kilkudziesięcioma tysiącami fanów. Przy całej niewątpliwej sprawności muzycznej album „Get To Heaven” jest także formą uczczenia tego, co grupa dotąd osiągnęła, kulminacją wszystkiego, co najlepsze w dwóch poprzednich albumach. „Nasza druga płyta, »Arc«, była spokojniejsza i bardziej stonowana niż pierwsza, »Man Alive«, choć poszczególne utwory mają chyba bardziej wyrazistą melodykę. Chcieliśmy, aby album »Get To Heaven« był bardziej energetyczny i barwny niż »Arc«, ale równie ekspresywny pod względem melodycznym. Jesteśmy z tej płyty naprawdę dumni!”

 

Album „Get To Heaven” grupy Everything Everything jest już w sprzedaży. Informacje na temat trasy koncertowej można znaleźć na stronie zespołu.

 

blogid0042