anuluj
Pokazywanie wyników dla 
Zamiast tego wyszukaj 
Czy miało to oznaczać: 

Dołącz teraz - stań się częścią naszej społeczności!

Kom Ombo

profile.country.PL.title
Mar_Jan
Doradca

Kom Ombo

Kom Ombo (egip. Nebit, arab. Kaum Umbu) –miasto nad Nilem, dawniej zwane miastem złota, to miejsce, w którym w XV w. p.n.e. za Totmesa III postała świątynia, rozbudowana następnie przez dynastię Ptolomeuszy.

 

Poświęcona była dwóm triadom bogów: Sobek, Hathor i Chonsu oraz Haroeris, Taneset-nofret i Panebtaui.

Kom_Ombo

Płynąc Nilem, dotarliśmy do Kom Ombo dopiero po zachodzie słońca, wobec czego w mroku nie było widać otoczenia świątyni, a sama była widoczna na tyle, na ile pozwoliło sztuczne oświetlenie.

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

Niestety, sztuczne światło, jakie zastosowano, miało różne temperatury barwowe, stąd kamienne ściany świątyni i ich zdobienia, kolorystycznie wypadały różnie, co widać na zdjęciach. Bloki kamienne, widzianych za dnia w kolorze piaskowca, w świetle sztucznym w jednych miejscach stawały się różowe, a w innych żółto-zielone. I nie było na to sposobu w ustawieniach balansu bieli. Tak czasem niestety mam i dzisiaj, zwiedzając różne obiekty pałacowo-muzealne. Rada na to, ustawić na auto balans bieli i nic więcej. Gdy wyraźnie widać, że jedne fragmenty obrazu ujawniają dominantę zieleni, a drugie wpadają w dominantę czerwieni, to mamy problem. Próba przesunięcia całości widma (nawet w poszczególnych poziomach) tak, aby zieleń zniwelować, wzmocni natychmiast czerwień (ew. magentę) – i odwrotnie. Nie warto się szarpać ze światłem, gdy tradycyjne metody regulacji balansu bieli zawodzą. Zresztą widać na zdjęciach profesjonalistów, jakie widziałem w folderach wycieczkowych, że i oni nie mają na to idealnego sposobu. Można oczywiście bawić się w selektywne korekty barwne, ale to niezmiernie żmudna i czasochłonna zabawa, a i efekty nie są pewne, a poza tym nie każdy program korekcyjny takie możliwości posiada. Ja próbowałem i nie za bardzo byłem zadowolony z efektów.

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

Ale mimo tych trudnych warunków oświetleniowych zdobienia reliefami i hieroglifami, wypadały i tak pięknie.

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

Warto zwrócić uwagę na szczegóły zdobnictwa widoczne na dwóch zdjęciach poniżej (drugie zdjęcie to fragment tego wyżej). Rzadko jest spotykane w świątyniach egipskich, aby z taką dokładnością prezentowano elementy stroju żony faraona. Z analizy tego stroju wynika, że małżonka faraona głowę miała zakrytą czymś w rodzaju peruki (bo nemes to nie jest), a dolną część ciała osłaniała spódnica ze skóry, prawdopodobnie, lamparta (na co wskazują i długi ogon, i regularne cętki, a krótkie łapy zwierzęcia mogły być przecież skrócone przez królewskiego krawca). Przypatrując się wizerunkom królewskich małżonek w innych obiektach, tylu elementów stroju nie dojrzymy. Można przypuszczać, że ten relief ukazywał parę królewską podczas jakiejś oficjalnej ceremonii.

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

Warto zauważyć, że stan większości reliefów i hieroglifów był niemal idealny (wyjąwszy fragmentaryczne ubytki).

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

 

Kom_Ombo

 

Akcentów kolorystycznych zdobnictwa nie było widać wiele. Zauważyłem je wyłącznie na jednym z zachowanych sklepień. Niestety kolorowe dominanty wypływające z oświetlenia, a poza tym dość znaczący mrok, nie sprzyjały obserwacjom kolorystycznym.

Kom_Ombo

Widoczna na zdjęciu poniżej mumia krokodyla to znak, że znajdujemy się w kaplicy poświęconej bogini Hathor.

Kom_Ombo

Wychodzimy i jeszcze ostatni rzut oka na świątynię. Zwiedzanie nie było długie, a mój plon fotograficzny okazał się znacznie skromniejszy niż w innych świątyniach. Jeszcze gdybym miał statyw (ale, jak go wlec ze sobą na zagraniczną wycieczkę?), zdjęcia byłyby lepsze. Natomiast namiastką statywu stawały się przy niektórych ujęciach murki i bloki kamienne. To doświadczenie kazało mi potem zwrócić uwagę na monopody. Znacznie poręczniejsze w przenoszeniu (np. w plecaku, lub zaczepione do pasa), a także w transporcie lotniczym, ale mające swoją wadę w tym, że nie zapewniają stabilności aparatowi takiej, jak statywy (tripody). Po powrocie do Polski nabyłem sobie porządny monopod z włókna węglowego, a zatem lekki - i dorobiłem z pręta nierdzewnego przystawiany pod głowicą monopoda wspornik stabilizujący. Dokupiłem też prostą i tanią głowicę z zatrzaskiem, co radykalnie usprawniło problem noszenia aparatu i rozłożonego monopoda podczas wieczornych spacerów. Opisane rozwiązanie rewelacyjnie sprawdziło się potem w różnych warunkach nocnych. Zastosowanie wspornika wymagało oczywiście znalezienia jakiegoś punktu oparcia, ale mogło już nim być każde drzewo, słup, futryna drzwi, murek, narożnik budynku, itd. W każdym bądź razie, często występujący problem braku możliwości użycia statywu (tripoda) rozwiązałem sobie przy użyciu monopoda, usprawnionego moim sposobem. Może napiszę o tym osobno.

Kom_Ombo

I jeszcze jedna atrakcja historyczna. Nilometr. Widoczny na zdjęciu poniżej - starożytnym, oczekującym na życiodajny przybór wód, wskazywał aktualny poziom rzeki. Woda podnosząc się zakrywała kolejne schodki pomiarowe. Ot, taka starożytna służba hydrologiczna.

Kom_Ombo

 

Byliśmy nieco zmęczeni bogatym programem dnia, a wieczorna kolacja na statku była mocno opóźniona. Ale urok nocnego zwiedzania przeważył nad zmęczeniem.

2 ODPOW. 2
profile.country.PL.title
Sony_Poland_Team
Community Team

:open_mouth::open_mouth::thumbsup:

 

Pozdrawiamy,

Zespół Sony

profile.country.PL.title
Mar_Jan
Doradca

Dziękuję i pozdrawiam Zespól Sony,

Mar_Jan