Podziel się wrażeniami!
Chciałbym się podzielić swoimi spostrzeżeniami co do sposobu w jaki SONY traktuje swoich klientów.
Tuż przed świętami, w grudniu 2020 kupiłem telewizor KD-75XH9096.
Od samego początku zauważyłem na ekranie kilka jakby "martwych pikseli" i trzy ciemniejsze plamy (wielkości odcisku kciuka), z których dwie były w idealnie symetrycznych miejscach u dołu ekranu i jedna tuż obok napisu SONY przy dolnej krawędzi. Zgłosiłem sprawę do serwisu SONY telefonicznie od razu po zauważeniu problemu.
Serwis SONY założył sprawę, skierował temat do Centrum Serwisowego MIK, a to z kolei przekazało olsztyńskiemu serwisantowi. Serwisant umówił się ze mną na odbiór urządzenia tuż po Nowym Roku ze względu na trudności okołoświąteczne. W umówionym terminie przyjechał, obejrzał telewizor, zrobił zdjęcia i zabrał go do serwisu.
Dwa tygodnie później zadzwonił do mnie ktoś z tego olsztyńskiego serwisu, że wyczyścił miejsca, w których widziałem "martwe piksele" i stwierdził, ze były to jakieś zabrudzenia powstałe podczas produkcji. Gdy zwróciłem uwagę na drugi problem (ciemne plamy), był wyraźnie zdziwiony - ale zapewniał, że sprawdził wszystki8mi dostępnymi metodami, że z telewizorem jest wszystko w porządku i już go do mnie wysyła.
Panowie przywieźli telewizor, zawiesili na ścianie - ale poprosili by go nie uruchamiać jakieś 2 godziny, żeby się ogrzał najpierw, bo mocno zmarzł w magazynie. Po czym odjechali.
Po odczekaniu więcej niż te 2 godziny i uruchomieniu - okazało się, ze ciemne plamy nadal są w tych samych miejscach, w których były od początku. Natychmiast skontaktowałem się z tym olsztyńskim serwisem, a Pani przyjęła reklamację reklamacji i umówiła serwisantów na ponowny odbiór urządzenia. Kilka dni później telewizor był znów w serwisie.
I od tej pory minęły już cztery tygodnie - a telewizora, ani żadnej informacji nie mam.
Przez stronę serwisu SONY niczego się nie mogę dowiedzieć, bo ani numer seryjny TV, ani numer sprawy, którą mi podano, ani numer zlecenia naprawy w serwisie - nie figurują w bazie danych.
Dzwoniłem do olsztyńskiego serwisu - informacja od nich jest taka, że oni nie potrafią tego naprawić, kontaktują się z Centrum Serwisowym MIK, a oni z kolei z producentem - i to w dziale reklamacji SONY następuje jakaś obstrukcja.
Więc zadzwoniłem do serwisu SONY - tam okazuje się, że sprawa, którą zapoczątkowało moje pierwsze zgłoszenie jest już zamknięta - że niby problem został rozwiązany. Tak naprawdę to przecież tylko częściowo (bo trzech ciemnych plam nawet nie zauważył ten ślepy serwisant, co sprawdzał telewizor), ale olsztyński serwis uznał, że sprawę załatwili. Za to założono drugą sprawę i ta rzeczywiście tkwi w dziale reklamacji. Poprosiłem Panią z infolinii, żeby "popchnęła" to jakoś, skontaktowała się z tym działem - żebym w końcu dowiedział się co się dzieje z moim telewizorem i jakie są decyzje. Poinformowała mnie, że przekaże temat swojemu przełożonemu - i na tym skończyła się rozmowa.
Kilka dni później - z powodu braku żadnych informacji, ani kontaktu - zadzwoniłem do Centrum Serwisowego MIK i tam dowiedziałem się, że rzeczywiście telewizora nie da się naprawić, ale trwa "wymiana pytań i odpowiedzi" z działem reklamacji SONY. To znaczy SONY doskonale zdaje sobie sprawę z tego, ze nie da się naprawić tej wady, ale przedłużając (nie wiadomo po co) zadaje wciąż jakieś dziwne pytania - serwis odpowiada, po czym kilka dni cisza i znów pada jakieś kuriozalne pytanie z SONY - np. "czy telewizor wisiał na ścianie?"!!! NO WISIAŁ, bo jest do tego przystosowany!!! I tak trwa jakaś bezsensowna przepychanka, ale przecież wszyscy zainteresowani dobrze wiedzą, że telewizor był od początku wadliwy i nie da się tego naprawić.
Oczywiście z działem reklamacji kontaktu nie ma, bo nikt nie chce podać ich numeru telefonu, ani nawet maila.
Nie wiem już co dalej z tym będzie, pisząc to, liczę na to, że ktoś z tej firmy to przeczyta i ruszy temat.
Czas mija, a telewizor od dnia zakupu więcej czasu spędził w serwisie (gdzie i tak nic z nim nie robią), niż u mnie w domu.
Żenada po całości. I skandal!
Do tej pory miałem do tej firmy całkowite zaufanie, wierzyłem w to, że ich produkty są czymś "z wyższej półki", czymś solidnym - z resztą mam kilka ich sprzętów i nigdy bym się nie spodziewał takiej przygody...a jednak.
Po tym całym bałaganie jaki mają u siebie zmieniłem jednak zdanie - nigdy więcej nie kupię już niczego z SONY!
A każdemu, kto mnie spyta - opowiem swoją historię...z resztą nadal nie wiem jaki będzie miała finał.
A może jakiś blogger się tym zainteresuje i nagłośni - dla takiego kogoś to przecież ciekawa sprawa.
Dziękuję za uwagę (jeśli komuś starczyło cierpliwości na przeczytanie całego tekstu) i pozdrawiam.
Mógłbyś podać mi gdzie zgłaszałeś usterkę ? Ja dzwoniłem , wysyłałem maile i zero odezwu .
Dzwoniłem pod numer +48 223060694.
Trzeba było trochę poczekać, ale w końcu ktoś odebrał. Zgłoszenie przyjęto od razu.
Pozdrawiam
Dziękuję
Jeszcze się kolego zdziwisz co do możliwości firmy Sony.. Ty piszesz skandal ja bym Serwis Sony nazwał zwykłym kurestwem. Jak widać wiele osób musi samemu się przekonać że dzisiejsze tv Sony są na poziomie Manty tylko są lepiej opakowane. Mysle że powinno się przeciw tej firmie zrobić jakiś zbiorowy pozew sądowy. Co do jakosci ich produktów wystarczy poczytać te forum, a to nie jest jedyne takie miejsce.
Na forach serwisowych takich jak LG,SAMSUNG nie dzieja się takie zeczy jak tu w Sony.Firma sony to z najwyzszej półki badziew,ja odradzam znajomym kupna tego szmelcu sony i zachęcam tez innych do odradzania tego kurewsk.. hujowe...o sprzetu
U mnie tv śmiga aż miło ale ciekawi mnie czy przy zgłoszeniu naprawy, można wybrać serwis?
Bardzo ciekawa historia, nie z tego powodu ze ciekawie się ją czyta tylko z
informacji uzyskanych z nie. Przyznaje ze, podejście do jakości i związanych z nią wymogów mam podobne.
jednak zyskuje teraz na dystansie co do obsługi-cięszka i mozolna.
Gdyby można było z tym coś zrobić? Co-nie...!
Cześć, zgłaszam Twoją sprawę do wsparcia technicznego z prośbą o wyjaśnienie.
Witam,
No, troszkę zabrakło refleksu.
Tuż po publikacji, ktoś z SONY jednak najwidoczniej przeczytał mojego posta. Albo pomogło ciągłe dzwonienie z pretensjami i pytaniem kiedy sprawa będzie rozstrzygnięta - do obu serwisów i do działu serwisu SONY.
Dzień lub dwa potem zadzwonił do mnie Pan bezpośrednio z serwisu SONY - przepraszał za tak długi czas oczekiwania na rozpatrzenie sprawy - tłumaczył to tym, że wada była tak nietypowa, że musieli dogłębnie zbadać temat (co za bzdura! od pierwszego zgłoszenia mieli zdjęcia wady, doskonale wiedzieli co się dzieje z telewizorem - tylko nadal nie rozumiem po co - nadmiernie wydłużali proces).
Oznajmił mi również, że dostanę nowy telewizor, z nową gwarancją rozpoczynającą się od dnia dostarczenia sprzętu do mnie do domu.
Oczywiście nie było wspomniane nic o żadnej rekompensacie za 2 miesięczny termin rozpatrywania reklamacji (TV zakupiony tuż przed gwiazdką, do dziś nie mam sprzętu w domu - a jest 22 lutego), żadnych nadmiernych przeprosin - raz pojawiło się w rozmowie słowo "przepraszamy" i na tym koniec - trudno, tak widać jest.
Ale co ciekawe - Pan z serwisu doskonale znał szczegóły (między innymi wątek o tym czy TV wisiał na ścianie), które opisałem tylko tutaj...więc wnioski jakoś nasuwają się same.
Czas dostawy telewizora określił na około 7 dni roboczych - nie wiem co znaczy około - czy to 5, czy może 11 - zobaczymy. Dostarczyć sprzęt ma olsztyński serwis - oni też nie śpieszą się z robotą, więc może się to jeszcze wydłuży.
Generalnie - coś się ruszyło, ale niesmak pozostał. Wątpię, żeby przeszedł szybko.