Podziel się wrażeniami!
witam,
jak w temacie. szukam jakis dobrych skryptow albo rad od Was jak poprawnie fotografowac z lama blyskowa.
Czyli generalnie - lampa plus półautomat to zły pomysł
Kiedy jest planowanie spotkanie - może w końcu się wybiorę
joo napisał(a):
MSZ .hvl-42 ciut słabą lampą jest, i raczej używam jej jako drugiej lampy , wyzwalacza do 5400HS, lub bezprzewodowej
jak juz robię fotki z Hvl ką to
Level-1/1 lub 1/2
Zoom -28 lub 24
ustawiona w górę / góra bok ,
i lekko wysunięty rozpraszacz tak na 1 cm
resztę koryguję aparatem
joo napisał(a):
tad29 napisał(a):
Zdjęcia wewnątrz np bardzo ciemny kościół:
aparat manua,l lampa auto, iso 800 - zdjęcie raz są ciemne, raz twarze z przodu przepalone - sytuacja w której sprzęt rządzi I tak zamiast skupić się na zdjęciach trzeba walczyć ze sprzętem
Podczas prób w pokoju wszystko fajnie działa, ale duże pomieszczenie i PROBLEM
nie oddawaj inicjatywy sprzętowi, sam aparat sobie nie poradzi,
obserwuj światłomierz w aparacie,
aparat w manual, lampa w manual,
zdjęcie próbne - poprawka i kolejny strzał ,
poczytaj ten poradnik wstawiony powyżej , napisz czym dysponujesz,
jaki aparat, obiektyw, lampa
tad29 napisał(a):
Czyli generalnie - lampa plus półautomat to zły pomysł
joo napisał(a):
tad29 napisał(a):
Czyli generalnie - lampa plus półautomat to zły pomysł
to tak jakbyś puścił kierownice w samochodzie
u mnie w pokoju(4x5) też jest ok , problem zaczyna się jak pokój jest duży lub jest to sala, albo są ciemnie ściany
joo napisał(a):
MSZ .hvl-42 ciut słabą lampą jest, i raczej używam jej jako drugiej lampy , wyzwalacza do 5400HS, lub bezprzewodowej
jak juz robię fotki z Hvl ką to
Level-1/1 lub 1/2
Zoom -28 lub 24
ustawiona w górę / góra bok ,
i lekko wysunięty rozpraszacz tak na 1 cm
resztę koryguję aparatem
piotruso napisał(a):
tad29 napisał(a):
A może długoletni fotograficy ze sprzętem sony doradzą coś początkującym?
Np.:
Zastanawiam się czy jeżeli używam lampy zewnętrznej z alfą to tylko w trybie Manual?
Robiąc zdjęcie w trybie A
1. dzień, bez lampy, zdjęcie poprawnie naświetlone
2. to samo zdjęcie, włączam lampę (aby zlikwidować cienie z twarzy) lampa na auto zdjęcie jest ciemniejsze niż nr 1, aparat w tym trybie po włączeniu lampy zmienia parametry ekspozycji.
Inna sytuacja
Zdjęcia wewnątrz np bardzo ciemny kościół:
aparat manua,l lampa auto, iso 800 - zdjęcie raz są ciemne, raz twarze z przodu przepalone - sytuacja w której sprzęt rządzi I tak zamiast skupić się na zdjęciach trzeba walczyć ze sprzętem
Podczas prób w pokoju wszystko fajnie działa, ale duże pomieszczenie i PROBLEM
Jak to ujarzmić - jakieś dobre rady dla początkującego. Aha miałem do tej pory ustawiony tryb ADI, może zmienić to na TTL (coś to poprawi) ?
Czy dyfuzor na lampie zlikwiduje przepalenia?
Na spotkaniach foto-klubu próbujecie rozwiązać takie rozterki nowych...
Nie jestem co prawda długoletnim fotografikiem ze sprzętem Sony ale może wtrące swoje 0,03 zł (a zacznę od końca).
Na spotkaniach czy plenerach możemy rozmawiać o wszystkim. Jeżeli przybędziesz na spotkanie lub plener to na pewno będziesz mógł uzyskać odpowiedzi poparte przykładami od innych użytkowników, może też być to przyczynkiem do rozwinięcia dyskusji lub nawet małego wykładu.
Co do samej lampy błyskowej to sprawa wygląda tak.
Błysk lampy błyskowej trwa bardzo krótko (najczęściej jest to przedział 1/500 do 1/10000 sek). Aby lampa mogła naświetlić poprawnie cały kadr migawka musi być podczas błysku całkowicie otwarta. Migawka szczelinowa jaka jest zastosowana w naszych aparatach przy krótkich czasach nie jest całkowicie otwarta, przy takich czasach otwór migawki wygląda jak szczelina przesuwająca się między obiektywem a matrycą. Czas, przy którym cała matryca jest jednocześnie odsłonięta przez migawkę nazywa się czasem synchronizacji. Zrobienie zdjęcia z czasem krótszym niż czas synchro da nam efekt naświetlonego w jakiejś części zdjęcia np. zdjęcie będzie poprawnie naświetlone do połowy klatki a dalej będzie czerń. To co powyższe ma zastosowanie w większości przypadków pracy z lampą błyskową. Jest jeszcze możliwy tryb HSS (high speed synchro - synchronizacja z krótkimi czasami naświetlania) ale ta funkcja występuje nie ze wszystkimi lampami i wyzwalaczami. Dlatego do tego wrócę później, jak jeszcze będzie zainteresowanie i nikt wcześniej nie wytłumaczy.
I co z tych czasów wynika? Ano to, że aby naświetlić całą klatkę to musimy użyć czasu dłuższego niż trwa błysk. Czyli czas naświetlania nie ma wpływu na błysk (na naświetlanie błyskiem). Czasem naświetlania sterujemy balansem pomiędzy światłem zastanym a błyskowym (a właściwie decydujemy ile tego światła zastanego będzie miało udział w zdjęciu). No i tu jest rozwiązanie problemu nr. 1. W trybie A aparat ustawi nam jakiś czas do wybranej przysłony. Ale skąd aparat ma wiedzieć, że Ty akurat chcesz doświetlać cienie a nie oświetlać całkowicie scenę? Dlatego też w momencie włączenia lampy w trybie A czas zmienia się na taki, który zagwarantuje nieporuszone zdjęcie. Więc czas z lampą w trybie A będzie zależny od ogniskowej i będzie oscylował w granicach od 1/60 sek (nie mam teraz pod ręką obiektywu o ogniskowej ok. 20 mm aby to sprawdzić, sprawdziłem na ogniskowych od 28 mm) do 1/160 sek. Wynikiem tego będzie ciemniejszy drugi plan z powodu skrócenia czasu naświetlania przy stałej przysłonie i czułości a pierwszy plan będzie dobrze naświetlony według światłomierza aparatu. Drugi plan nie może być równocześnie dobrze naświetlony przez lampę błyskową gdyż jest ona malutkim, kierunkowym źródłem światła, które rozchodzi się z określoną mocą. Więc aby poprawnie oświetlić to co jest pięć metrów od aparatu nie można oświetlić równie poprawnie tego co jest 10 metrów od aparatu bo wtedy pierwszy plan przepalimy (to jest taka sytuacja, o której bardzo często mówią nasi doświadczeni koledzy - lampa błyskowa służy do doświetlania a nie oświetlania. Bo właśnie w takich przypadkach powstają zdjęcia oświetlonej osoby na tle czarnej dziury).
Sytuacja druga mnie trochę zadziwiła. Muszę przyznać, że nie miałem żadnych problemów z sytuacją przedstawioną przez Ciebie w drugim punkcie tzn. bardzo często korzystam z trybu manualnego aparatu i automatycznego lampy błyskowej. Tylko mam świadomość, że gdy chcę oświetlić drugi plan to pierwszy będę miał przepalony. Cały czas działa zasada, że moc lampy maleje wraz z odległością i to bardzo. Dlatego fotografując z lampą błyskową w trybie M mam pod kółkiem ustawiony zmianę czasu abym mógł wpływać na balans pomiędzy światłem zastanym a błyskowym i w w/w sytuacjach staram się wpuścić więcej światła zastanego tym samym zmniejszając siłę błysku. Ale sytuacje jakie wymieniłeś są bardzo trudne (jeżeli w ogóle możliwe) do sfotografowania aparatem z lampą zamocowaną na aparacie i do tego z ręki. Trzeba unikać takich planów i jeżeli chcesz fotografować to co na drugim planie to należy podejść troszkę aby pierwszy plan nie wchodził nam w kadr. Dyfuzor założony na lampę ma dać nam większe źródło światła, większą powierzchnię oświetlającą co powoduje tzw. miękkie światło, "omywające" obiekty, nie powodujące ostrych cieni. Poza tym są różne dyfuzory. Bardzo często korzysta się z dyfuzorów dzielących światło z jednego flasha na światło skierowane na oświetlenie tła poprzez odbicie od sufitu, ścian pomieszczenia i światło oświetlające obiekt. Pokój nie ma takich odległości, być może próby odbywają się w jaśniejszy dzień, pokój jest jaśniejszy od dużego pomieszczenia. Zmiennych jest wiele.
Na pewno jeszcze kilka osób odpowie, pewnie w końcu rozwieją Twoje wątpliwości. Ale najlepiej to właśnie rozgryzać na spotkaniu bo można sobie wypróbować.
Edit.
Zauważyłem post kolegi photomusic'a. Fakt, z lampą można zrobić bardzo dużo różnych cudów. Dlatego najczęściej do fotografii pozowanych używa się lamp błyskowych czy to na zewnątrz czy w studio. Za pomocą lamp możemy być niezależni od oświetlenia naturalnego, możemy symulować każde warunki, światłem tworzy się nastrój na zdjęciu. Kolega tu podał przykład zastosowania lampy błyskowej z długimi czasami naświetlania (błysk powodował, że te obiekty, które się nie poruszały albo zmieniły miejsce nieznacznie są wyraźne natomiast każdy zdecydowany ruch czy to osób czy też świateł powodował duchy, smugi i linie świetlne).
w zasadzie chodzi o szerszy obszar błysku, wtedy jest mniej cieni , a co do dyfuzora to wyciągam go jeśli chcę doświetlić lekko z przodu , zoom zostaje na 24mm,
chodzi o duże pomieszczenia to pomaga też jasne szkiełko
Trochę się nie zgodzę z kolegą joo
co do automatyki i puszczania kierownicy. Nie neguję absolutnie sukcesów w pracy z flashem w trybie manualnym ale wydaje mi się, że automatyka też działa dobrze. Twierdzenie, że tylko tryb manualny lampy da nam to co chcemy to trochę tak jakby negować pracę światłomierza w aparacie. Nie korzystajcie z trybów PAS a w trybie M ze światłomierza wbudowanego tylko mierzcie światłomierzem zewnętrznym bo półautomat to tak jakbyście puścili kierownicę w samochodzie. Przecież błysk jest mierzony również za pomocą tego światłomierza. Jeżeli poprawnie działa bez błysku to dlaczego miałby nagle źle działać z lampą błyskową? Podejrzewam, że największym problemem jest poznanie i zrozumienie światła, jego źródeł, jak się rozchodzi, jak działają rozpraszacze i inne modyfikatory. Ja mam troszkę inne doświadczenia jeżeli chodzi o automatykę lampy (ale ja zdjęcia robię dość krótko a lampy to dopiero się uczę). Przy reportażu nie wyobrażam sobie pracy z lampą w manualu (z lampą w trybie M miałem okazję ze dwa razy popracować i było trudno uzyskać dobre efekty). Oczywiście jeżeli ktoś osiąga sukcesy w takim trybie to oczywiście jak najbardziej niech stosuje swoje metody. Ja pracuję najczęściej w trybie M aparatu i trybie TTL lampy (z lampami Metz'a często w trybie A lampy – automatyka własna lampy, mają ją bardzo dobrze rozwiązaną). Oczywiście stosuję korekcję błysku. Ta metoda sprawdza mi się i z lampą z palnikiem na wprost (tak, wiem, nie znam się, nie wolno robić z palnikiem na wprost ale ja lubię iść pod prąd) jak i kombinując ze światłem odbitym (palnik do góry, w bok). Stosuję modyfikatory zakładane na lampę (Stofen Omni Boune, softbox, „skarpeta”, kartka odbijająca) i filtry dopasowujące temperaturę barwową światła lampy. Praca z lampą w trybie manualnym ma jak najbardziej sens gdy lampa nie zmienia odległości w stosunku do obiektu. Wtedy ilość światła jest zawsze stała i oświetla obiekt z taką samą mocą. Natomiast gdy lampa jest zamocowana na aparacie zmienia się odległość źródła światła od obiektu więc i moc lampy aby oświetlić z taką samą „jasnością” musi się zmienić.tad29 napisał(a):
Zdjęcia wewnątrz np bardzo ciemny kościół:
aparat manua,l lampa auto, iso 800 - zdjęcie raz są ciemne, raz twarze z przodu przepalone - sytuacja w której sprzęt rządzi I tak zamiast skupić się na zdjęciach trzeba walczyć ze sprzętem
co do automatyki i puszczania kierownicy. Nie neguję absolutnie sukcesów w pracy z flashem w trybie manualnym ale wydaje mi się, że automatyka też działa dobrze. Twierdzenie, że tylko tryb manualny lampy da nam to co chcemy to trochę tak jakby negować pracę światłomierza w aparacie. Nie korzystajcie z trybów PAS a w trybie M ze światłomierza wbudowanego tylko mierzcie światłomierzem zewnętrznym bo półautomat to tak jakbyście puścili kierownicę w samochodzie. Przecież błysk jest mierzony również za pomocą tego światłomierza. Jeżeli poprawnie działa bez błysku to dlaczego miałby nagle źle działać z lampą błyskową? Podejrzewam, że największym problemem jest poznanie i zrozumienie światła, jego źródeł, jak się rozchodzi, jak działają rozpraszacze i inne modyfikatory. Ja mam troszkę inne doświadczenia jeżeli chodzi o automatykę lampy (ale ja zdjęcia robię dość krótko a lampy to dopiero się uczę). Przy reportażu nie wyobrażam sobie pracy z lampą w manualu (z lampą w trybie M miałem okazję ze dwa razy popracować i było trudno uzyskać dobre efekty). Oczywiście jeżeli ktoś osiąga sukcesy w takim trybie to oczywiście jak najbardziej niech stosuje swoje metody. Ja pracuję najczęściej w trybie M aparatu i trybie TTL lampy (z lampami Metz'a często w trybie A lampy – automatyka własna lampy, mają ją bardzo dobrze rozwiązaną). Oczywiście stosuję korekcję błysku. Ta metoda sprawdza mi się i z lampą z palnikiem na wprost (tak, wiem, nie znam się, nie wolno robić z palnikiem na wprost ale ja lubię iść pod prąd) jak i kombinując ze światłem odbitym (palnik do góry, w bok). Stosuję modyfikatory zakładane na lampę (Stofen Omni Boune, softbox, „skarpeta”, kartka odbijająca) i filtry dopasowujące temperaturę barwową światła lampy. Praca z lampą w trybie manualnym ma jak najbardziej sens gdy lampa nie zmienia odległości w stosunku do obiektu. Wtedy ilość światła jest zawsze stała i oświetla obiekt z taką samą mocą. Natomiast gdy lampa jest zamocowana na aparacie zmienia się odległość źródła światła od obiektu więc i moc lampy aby oświetlić z taką samą „jasnością” musi się zmienić.piotruso napisał(a):
Trochę się nie zgodzę z kolegą joo
tad29 napisał(a):
Zdjęcia wewnątrz np bardzo ciemny kościół:
aparat manua,l lampa auto, iso 800 - zdjęcie raz są ciemne, raz twarze z przodu przepalone - sytuacja w której sprzęt rządzi I tak zamiast skupić się na zdjęciach trzeba walczyć ze sprzętem