anuluj
Pokazywanie wyników dla 
Zamiast tego wyszukaj 
Czy miało to oznaczać: 

Dołącz teraz - stań się częścią naszej społeczności!

Instytut Papirusu w Gizie

profile.country.PL.title
Mar_Jan
Doradca

Instytut Papirusu w Gizie

Zaraz po zakończeniu zwiedzania Piramid i Sfinksa w planie wycieczki tego dnia znalazła się wizyta w Instytucie Papirusu.

Instytut_Papirusu_01

Na miejscu mogliśmy się zapoznać ze współczesną technologią produkcji papirusu, która od starożytnej nie różniła się jakoś radykalnie, wyjąwszy lepszą jakość dzisiejszych urządzeń. Na stołach mogliśmy zobaczyć kolejne fazy obróbki włókien roślinnych, aż do postaci, która w starożytności stała się fundamentem rozwoju literatury. Technologia produkcji wymagała ścisłego trzymania się procedur, w tym trwania poszczególnych faz, gdzie czas decydował o jakości późniejszego materiału do pisania, bądź malowania. Papirusy o wyraźnie ciemniejszej „karnacji”, co upodabnia je do starożytnych, są droższe, bo wymagają długiego „leżakowania”. Stąd tak wysokie ceny na wspólczesne obrazy malowane na papirusie, a szczególnie na ciemnym.

Instytut_Papirusu_02

Część ekspozycji została wydzielona na galerię gotowych do sprzedaży malowideł miejscowych artystów. Obrazy sporządzano oczywiście na papirusie miejscowej produkcji. Tematyka malowideł to oczywiście motywy starożytnego Egiptu, które widzieliśmy wcześniej na ścianach i filarach świątyń, lub fragmenty rzeźb.

Instytut_Papirusu_03

 

Instytut_Papirusu_04

Zasadniczo fotografowanie w tym miejscu było niemile widziane, głównie, jak nam potem powiedziano, w obawie przed kopiowaniem wzorów. Moje pierwsze zdjęcie (jeszcze w tym momencie nie wiedziałem o zakazie) wykonałem przystawiając aparat do twarzy, co natychmiast zostało wyłapane przez czujną obsługę sklepu. Tyle, że wcześniej nie dostrzegłem żadnej tabliczki informującej o zakazie.

Instytut_Papirusu_05

 

Instytut_Papirusu_06

Wyglądało mi bardziej na to, że strach miał wielkie oczy i obsługa sklepu podejrzliwie, sama z siebie, traktowała wszystkie aparaty jako zagrożenie. Nie chcąc jednak nikogo drażnić, a jednocześnie chcąc jednak coś „upolować” na pamiątkę, musiałem działać nieco po partyzancku, z biodra. Pomógł w tym uchylny ekran LCD, który obserwowałem ukradkiem z góry (nie musiałem już wtedy podnosić aparatu do twarzy). Niestety, z tego powodu niektóre ujęcia kłóciły się z zasadami dobrego kadrowania.

Instytut_Papirusu_07

Dodatkową trudnością było to, że malowidła w gablotach zasłonięte były szybami, co powodowało mnóstwo odblasków, a ja przecież nie mogłem szukać lepszych pozycji w obawie przed „dekonspiracją”.

Instytut_Papirusu_08

Ale niezależnie od tych niezbyt udanych prób fotografowania, z uwagą przyglądałem się poszczególnym malowidłom. I jak zwykle w takich przypadkach, oczami mojej pobudzonej wyobraźni ujrzałem owe reliefy i hieroglify na ścianach świątyń w pełnej krasie barwnej, równej tym oto papirusowym malowidłom w sklepie. Czytelnicy, którzy mają za sobą lekturę poprzednich odcinków mojego egipskiego serialu, zapewne pamiętają, co pozostało po tysiącach lat z barwnych zdobień na ścianach świątyń.

Instytut_Papirusu_09

Obsługa klientów w sklepie była na bardzo dobrym poziomie. Na potrzeby różnojęzycznych wycieczek sklep zatrudniał kilka dziewcząt (dziwne w Egipcie), z których każda znała dwa, trzy języki. Jak się okazało, język polski nie był w tym gronie reprezentowany. Ale jedna z nich znała jednocześnie angielski, rosyjski i bodajże czeski. Z tą, rozmowa szła całkiem dobrze, bo jak mi brakowało jakiegoś słowa angielskiego, to w sukurs przychodził mój rosyjski (choć już nieco kulawy).

Instytut_Papirusu_10

Dziewczyna zdziwiona była, że znamy rosyjski nie będąc Rosjanami. No cóż, jej wykształcenie prawdopodobnie nie obejmowało niuansów historii krajów środkowej Europy.

Instytut_Papirusu_11

Zapytaliśmy, dlaczego jest taka duża różnica w cenach pomiędzy tutejszymi malowidłami a tymi na targu. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że są dwie tego przyczyny. Po pierwsze tutejsi artyści należeć mają do elity, więc są drodzy. A po drugie bazarowe malowidła, takie po dolarze, są wykonywane przez artystów ludowych, a więc tańszych - a poza tym są wykonywane nie na klasycznym papirusie, a na tańszym tworzywie z włókien palmowca, produkowanym w krótkim reżimie technologicznym. I to jest prawdopodobnie cała prawda o „papirusach” bazarowych.

Instytut_Papirusu_12

 

Instytut_Papirusu_13

A oto i nasza przemiła Egipcjanka. Na fotografowanie jej postaci miałem już jej osobistą zgodę.

Instytut_Papirusu_14

0 ODPOWIEDZI 0