Recenzja Sony VAIO S13 – cz. 1/2 – wygląd, matryca, pierwsze wrażenia

[bart132]

Sony VAIO S13 jak wiecie pojawiło się w sprzedaży w obecnym letnim lineupie, a tak jak już wspominałem na łamach VAIOBloga jest to odpowiednik dobrze znanej i lubianej biznesowej serii SB, którą zresztą na co dzień użytkuję. O zmianach, które przyniosła seria S13 pisałem już w tym wpisie, a tym razem chciałem zaprosić Was do zapoznania się z tekstem Roberta Kunowskiego, który otrzymał ode mnie VAIO S13 i dał mi słowo na zrecenzjonowanie go - co w połowicznym efekcie właśnie Wam prezentuję. Do dzieła!

Słowem wstępu

Otrzymałem do testów prototypowy model S13 (odpowiednik jeszcze nie dostępnego na naszym rynku S1311P9E/B) i postaram się przybliżyć wam jego wady jak i zalety, oraz porównać go do poprzednika, czyli modelu SB. Komputer dostałem na niecałe dwa tygodnie i przez ten czas będę z niego korzystał jak z mojego prywatnego SB. Oznacza to, że będzie zabierany praktycznie wszędzie tam gdzie się udaję i będę od niego wymagał mobilności i wydajności. Testowana będzie wytrzymałość obudowy, wygoda użytkowania, działanie podczas codziennej eksploatacji, czasy pracy na baterii i wydajność „gamingowa”.

Testu część pierwsza: O obudowie …  

Obejrzyjmy ją dookoła Choć VAIO S13 na pierwszy rzut oka wygląda jak klon swojego poprzednika, to po bliższym przyjrzeniu się, widzimy pewne zmiany. Oglądając laptopa dookoła możemy zauważyć, że pokrywa wykonana ze stopu magnezu i aluminium, została nieco wysunięta do przodu względem jednostki centralnej, co zapewne miało na celu lepsze odsłonięcie tylnego wylotu powietrza, napęd wysuwany został zastąpiony szczelinowym co dodało konstrukcji świeżości. Bardzo dobrym posunięciem jest oddzielenie czytnika kart pamięci MS od SD, oraz dodanie wylotów powietrza pod złączami, jednakże by nie było zbyt kolorowo, to jak w całej nowej kolekcji, zabrakło fizycznego przełącznika Wireless. 

A cóż z wnętrzem?

Zaglądając do środka naszym oczom ukazuje się imponujących rozmiarów touchpad bez fizycznych przycisków, podświetlana klawiatura, przełącznik hybrydowej grafiki, diody Num, Caps i Scroll locka, czujnik światła, czytnik linii papilarnych (który wcześniej znajdował się pomiędzy klawiszami gładzika), przyciski Assis, Web, VAIO oraz przycisk włączania. Bardzo zasmuciło mnie plastikowe wnętrze (w SB było aluminium), cała jednostka utraciła na sztywności, szczególnie w miejscu napędu. Niestety przez ten zabieg klawiatura (moim zdaniem) nie jest już tak wygodna, skok jest zbyt miękki, choć na pewno znajdą się zwolennicy takiego rozwiązania. Co bardzo cieszy, to podświetlenie klawiszy, bardzo ułatwia to pracę w nocy. Ponadto podświetlenie może być regulowane za pomocą zamontowanego czujnika oświetlenia.

Cieszy za to touchpad, który jednym słowem jest niesamowity. Jego responsywności nie można nic zarzucić, działa bardzo dokładnie, świetnie odczytuje gesty. Lewy przycisk myszki ukryty jest na prawie całej powierzchni gładzika, a prawy przycisk ukryto w dolnym prawym rogu. Owe rozwiązanie jest wyjątkowo intuicyjne i nie wymaga od użytkownika żadnego przyzwyczajenia się. Ponadto otrzymujemy bardzo sprawnie działające gesty. Możemy użyć scrolla za pomocą dwóch palców, skorzystać z funkcji dalej/wstecz za pomocą trzech palców, uszczypnąć by powiększyć/zmniejszyć zdjęcie, lub je obrócić wykonując odpowiedni ruch.

Podsumowując VAIO S13 jest pierwszym laptopem w którym nie odczułem chęci podłączenia myszki podczas standardowego codziennego użytkowania. Ponadto touchpad dzięki swoim rozmiarom doskonale będzie sprawdzał się podczas korzystania z Windows 8. Dla niewtajemniczonych: Sony oferuje wybranym komputerom zakupionym po 2 czerwca aktualizację z dowolnej wersji Windows 7 do Windows 8 Pro w cenie 69 złotych - także tego modelu.

Dodatkowy akapit należy się czytnikowi linii papilarnych, zastosowane przez Sony oprogramowanie firmy AuthenTec pozwala nie tylko na zwykłe odblokowanie komputera. Hasło do każdej witryny możemy dodatkowo zapisać, dzięki temu zamiast monotonnie wpisywać hasło po prostu muskamy palcem po czytniku i gotowe, jesteśmy zalogowani. Co więcej do każdego palca możemy przypisać aplikację/stronę internetową i uruchamiać ją korzystając z czytnika. Daje to bardzo dużą wygodę, szczególnie odbiorcy S13’tki czyli biznesmanowi, posiadającemu często wiele różnych haseł.  Matrycy mocne i słabe strony Patrząc subiektywnym okiem mam wrażenie, że jest to dokładnie ta sama matryca co zastosowana w poprzedniku. Co do suchych danych: rozmiar 13,3”, rozdzielczość 1366x768px, wykonana w technologii LED.

W nomenklaturze Sony mamy do czynienia z modelem VAIO Display Plus. Co to oznacza? Wysoki kontrast, zwiększoną odporność zarysowania, szersze kąty widzenia i matową powłokę. W praktyce kąty w poziomie są praktycznie idealne, a w pionie wystarczy lekkie odchylenie by obraz uległ efektowi przebarwienia, niemniej nie sprawia to większego problemu w codziennym użytkowaniu.

Godną pochwały jest powłoka półmatowa, w żaden sposób nie „psuje” ona kolorów, jak to ma często miejsce w tanich notebookach, i pozwala na komfortową pracę w słońcu, oczywiście po uprzednim zwiększeniu jasności. Podświetlenie jest równomierne, nie widać nigdzie żadnych „wycieków”, co więcej przy maksymalnej wartości powyższego parametru możemy pracować w pełnym słońcu padającym wprost na matrycę.

Warto zaznaczyć, iż podświetlenie matrycy również może dopasowywać się do otoczenia poprzez zastosowany czujnik światła. To na tyle w części pierwszej testu Vaio S13, w drugiej część testować będę wytrzymałość na baterii i wydajność laptopa. Jeżeli macie jakieś propozycje co jeszcze można testować lub obiekcje dotyczące samego testu to śmiało piszcie w komentarzach.